Molowe przemyślenia
czwartek, 09 lipca 2009
Sesja zakończona. Wakacje rozpoczęte. Szukanie pracy również rozpoczęte.... Czas na powrót do świata książek. Książki wręcz podstakują na półkach, a ich cichutki dotąd pisk zamienił się w donośny okrzyk rodem z jakiejś demonstracji - wciąż słyszę "Wybierz mnie! Wybierz mnie!". Wybór bynajmniej nie jest łatwy. Staram się te zrozpaczone tomiszcza jakoś uspokoić i przekrzyczeć, ale tylko czasami słowa "na każdą z was przyjdzie pora" trafiają do tych szeleszczących kartek.
- recenzja cyklu Mendozy (Przygoda fryzjera damskiego, Sekret hiszpańskiej pensjonarki i Oliwkowy labirynt), - recenzje książek: Skafander i motyl, Najdłuższa podróż do domu, Księga innych ludzi oraz Heban (o którym piszę w ramach pracy magisterskiej).
![]()
czwartek, 23 kwietnia 2009
Przyznam, że nic nie kupiłam, ale dostałam ostatnio 3 książki z Wydawnictwa Znak :) Ostatniego Mendozę czyli Niezwykłą przygodę Pomponiusza Flatusa, Księgę innych ludzi Zadie Smith oraz Najdłuższą podróż do domu Grogana, więc śmiem zaliczyć te książki na poczet święta każdego mola książkowego. Dziś czytałam (nie mogło być inaczej) chociaż przyznaję, że jedyne co ostatnio czytam to teksty teoretyczne. Jeśli chcecie coś sobie kupić, to zapraszam na stronę Merlina, gdzie zobaczyć można jakie zniżki oferują niektóre wydawnictwa - do 60 % rabatu! :) Lepiej późno niż później.
sobota, 28 lutego 2009
Szczerze mówiąc, to moje
książkowe zaległości są dosyć spore. Od początku tego roku przeczytałam
niewiele książek. Styczeń - sesja i egzaminy. Luty - egzaminów ciąg dalszy i
zanurzenie w komiksowym świecie, gdy już mogłam odetchnąć i powiedzieć: noooo
to wszystkie egzaminy zdane. Na pierwszy ogień poszła książka Jerzego
Szyłaka "Komiks: świat przerysowany", czyli pierwsza w Polsce
monografia komiksu, przeznaczona dla każdego, który komiksy lubi i chciałby
dowiedzieć się kilku ciekawych informacji dotyczących tego, jak komiks rozwijał
się na świecie i w Polsce (o polskim komiksie jest szczerze mówiąc niewiele
informacji). Jerzy Szyłak w swojej książce przedstawia ewolucję komiksu, który
z czasem zaczął pretendować do miana dzieła sztuki. Można powiedzieć, że dziś
komiks jest nieodzownym elementem kultury masowej. ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() Co jeszcze udało mi się przeczytać? Piąty numer progresywnego magazynu „Jeju”, którego tematem przewodnim była fabryka i motyw industrial w komiksie. ![]() ![]() ![]() ![]() Ostatnim książkowym kąskiem był „Klub Dumas” Arturo Perez-Reverte, czyli książka dla wszystkich molów. W końcu udało mi się ją przeczytać! Aż narobiła mi smaka na „Dziewiąte wrota’, które swoją drogą widziałam już dawno dawno temu. ![]() To tyle, a może aż tyle. Wstyd mi szczerze mówiąc, ale cóż poradzić na brak czasu....
poniedziałek, 19 stycznia 2009
...a na dodatek pusto. To może oznacząc tylko jedno - SESJA.
czwartek, 30 października 2008
Czy czytaliście kiedyś "Kontrabasistę" Patricka
Süskinda? Jeśli nie to polecam, a już w ogóle polecam audiobooka - te wszystkie
dźwięki, które pojawiają się w tym monodramacie są przepiękne. Od zawsze miałam
wielką ochotę usłyszeć tę książkę, a nie tylko ją przeczytać. Bo po cóż nam
samo czytanie, skoro nie możemy usłyszeć, o jakie dźwięki chodzi bohaterowi
tego monodramu? Chciałabym to zobaczyć również na scenie. I tu pojawia się
pewna możliwość - Teatr Śląski im. St. Wyspiańskiego wystawia sztukę 31
grudnia, a w roli głównej występuje Jerzy Stuhr. Ale jak ja bym wróciła?
Podejrzewam, że ostatnie kursy będą odwołane a nocować w Katowicach nie mam
zamiaru. Szkoda, że wystawiają tylko wtedy, bo mam ogromną ochotę iść na tę
sztukę. Tymczasem pozostaje mi się zadowolić monodramem wygłoszonym przez
Michała Breitenwalda. Po raz pierwszy Jerzy Stuhr zagrał
"Kontrabasistę" w 1985 roku. Od tej pory odwiedził z tą sztuką wiele
krajów całego świata - Włochy, Austrię, Wielką Brytanię, Kanadę, Stany
Zjednoczone. Dał w tym czasie kilkaset przedstawień, za każdym razem przy sali
wypełnionej po brzegi. Przy całej zręczności sztuki, inteligencji tekstu,
doskonałym pomyśle muzyczno-teatralnym - nie byłoby to przedstawienie tak
dobre, gdyby nie znakomita gra Stuhra. Aż trudno nazwać 'grą' to intymne
przebywanie z widzem, to przymrużenie oka pozwalające widzowi śmiać się w
cichym porozumieniu z bohaterem. Stuhr stworzył sylwetkę ironiczną,
rozśmieszającą i wzruszającą - bez czułostkowości.
czwartek, 17 lipca 2008
Ostatnio czytałam ciekawy
artykuł w Kulturze - dodatku do Dziennika - "Dyskretny urok
nikotyny". Zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy to, że ktoś pali w
czytanej przez Was w danej chwili książce, bądź pije kawę, bądź coś przegryza
ma na Was jakikolwiek wpływ?
Na mnie osobiście wpływa kawa i wszelkie czynności związane z jej
przygotowaniem. Opisywane zapachy, kolor, unosząca się z kubka para - wszystko
to sprawia, że czuję jej zapach i mam ochotę wypić właśnie w tej chwili pyszną
kawę. Często odrywam się od lektury, by z rozmarzonym wzrokiem powęrdować do
kuchni w celu przygotowania mojego ulubionego napoju w którymś z moich
ulubionych kubków. Kawa to obok książek drugie moje największe uzależnienie.
Uwielbiam jej smak, więc nie ma co się dziwić, że gdy czytam o niej w książce
sama mam ochotę na kubek gorącej kawy. Gdy czytałam książkę
"Cappucino" na kawę miałam ochotę praktycznie przez cały czas...
(recenzja tutaj:
http://molksiazkowyy.blox.pl/2007/08/Mariella-Righini-Cappuccino.html). Jeśli chodzi o papierosy to większy wpływ mają one na mnie w przypadku filmu, chociaż i w literaturze często można spotkać jakiegoś palącego bohatera. Jest coś w tym wszystkim, jakiś ceremoniał, to, że osoba paląca (ale nie paląca ot tak, na ulicy, na chybcika) przyciąga, hipnotyzuje mnie w jakiś sposób. Dym, który unosi się w powietrzu, sposób, w jaki ktośunosi rękę, zaciąga się, trzyma papierosa. Niektórzy palą zupełnie ot tak, ale niektórzy potrafią dzięki papierosowi stać się kimś zupełnie innym. Trudno mi w tej chwili opisać to dziwne zjawisko, ale mam nadzieję, że wiecie o co mi chodzi. Kolejną rzeczą jaka ma na mnie wpływ w książkach są zapachy... Tutaj największe wrażenie wywarło na mnie "Pachnidło" właśnie zapachami opisywanym w książce. Mój zmysł powonienia jest dosyć dobrze rozwinięty. Dlaczego tak uważam? Ponieważ często czuję zapachy, których inni nie czują i gdy pytam kogoś: "Czujesz ten zapach?", często słyszę: "Nie".
Pochwalcie się, co też w książkach wywiera na Was mniejszy bądź większy
wpływ... Bądź nie wpływa w ogóle, a jedynie irytuje. Macie pole do popisu. |
Ostatnie wpisy
Zakładki:
01. Współpracuję z ...
02. Polskie strony o książkach
03. Wydawnictwa
04. Blogi książkowe
05. Blogi różne
06. Czytuje...
07. Nie tylko książki...
08. Muzycznie
09. Przeczytane w 2009
10. Przeczytane w 2008
11. Przeczytane w 2007
12. Przeczytane w 2006
Tagi
|